Jak informują media, nie żyje lider polskiego zespołu Pudelsi. Andrzej Bieniasz miał 66 lat i zmagał się z tzw. chłoniakiem. Niestety, po kilku miesiącach walki poległ. Śmierć muzyka potwierdzają jego najbliżsi i przyjaciele.
Oficjalna informacja na temat śmierci muzyka pojawiła się na instagramie zespołu. W ten sposób przyjaciele z zespołu Andrzeja postanowili poinformować fanów o śmierci artysty. Tego samego dnia o śmierci poinformował również znany muzyk, Jacek Królik.
W rozmowie dla Wirtualnej Polski artysta tak wspomniał muzyka.
– Andrzej był przede wszystkim fantastycznym i wielobarwnym człowiekiem. Kochał gitarę, ale nie szukał w niej wirtuozerii. Patrzył na życie przez różowe okulary i z zaraźliwym optymizmem, niepozbawionym jednak krytyki wobec otaczającego świata – powiedział muzyk.
Andrzej Bieniasz walczył z tzw. chłoniakiem, którego zdiagnozowano jakiś czas temu. Niesetety, wymagane było leczenie za pomocą chemioterapii oraz immuniterapi. W sierpniu 2020r jego stan zdecydowanie się pogorszył. Informację przekazała siostra Andrzeja, Iwona Dobrowolska.
Choć na początku wszyscy byli dobrej myśli, to jednak w trakcie leczenia muzyk zaraził się koronawirusem.
Dosłownie miesiąc temu, Andrzej Bieniasz w DDDTVN opowiadał o walce z rakiem.
– Mamy nadzieję wystartować z rehabilitacją, ale nie zdziałamy cudów, jeśli chłoniak się nie wchłonie. Nasza największa nadzieja to lek, którym zaczęliśmy kurację jakiś miesiąc temu. Już widać rezultaty – mówił muzyk.
Zarówno rodzinie jak i samemu