Marcin Lewandowski, polski biegacz na 1500 metrów odpada w półfinale. Ogromna tragedia dla reprezentanta i wszystkich jego zwolenników. Od początku igrzyska olimpijskie w Tokio były dla Marcina Lewandowskiego pełne komplikacji.
Pierwszym utrudnieniem była przepychana w biegu eliminacyjnym, która doprowadziła do przewrócenia się Polaka, przez co na metę dotarł jako przedostatni. Tym czasem dzisiaj podczas biegu półfinałowego już po kilku metrach Marcin Lewandowski był zmuszony do zejścia z bieżni na murawę. Polak zszedł z bieżni z grymasem na twarzy i trzymał się za łydkę. Później w wywiadzie wyznał, ze przyjechał do Tokio z niewielkim urazem łydki, jednak USG nie wykazało nic konkretnego ani poważnego. Na początku biegu silny ból łydki przeszył mu dwukrotnie łydkę i czuł, ze nie był w stanie kontynuować biegu, pomimo bycia na silnych lekach przeciwbólowych.
Jest to ogromny cios dla Polaka, który przyznał, że był gotowy biec po złoto olimpijskie. Szykował się do Tokio już od dłuższego czasu, wiedząc, ze będzie wtedy w szczytowej formie. Co więcej tępo biegu półfinałowego było zdecydowanie w zasięgu Marcina Lewandowskiego, jak sam przyznaje czuł się rewelacyjnie. Polak powiedział, ze nie zamierza się nad sobą użalać i wie, że pewnych kwestii nie da się przewidzieć.