Jak zapewne wiecie Krzysztof Zalewski otrzymał prestiżową nagrodę muzyczną – Fryderyka – w kategorii ”Autor roku”. Podczas odbierania nagrody muzyk na początku pocałował kolegę z branży, Ralpha Kamińskiego, a następnie wygłosił antyrządową przemowę.
– Wielki zaszczyt, wzruszenie i szczęśliwość absolutna, ale przede wszystkim – cudnie było wziąć udział w pięknym święcie polskiej muzyki. (…) Poczucie uczestniczenia w pięknej, fryderykowej tradycji, możliwość oglądania jak rozkwitają nowe talenty (…). Słowem – cudowny, do innych niepodobny wieczór. Dziękuję Akademii, ale przede wszystkim dziękuję Wam. To dla Was i dzięki Wam jestem i muzykuję. No, i oczywiście gratulacje dla (…) wszystkich nagrodzonych i nominowanych. Ściskam i zabieram się do pisania następnych piosenek! – napisał na swoim Facebooku Krzysztof Zalewski, tuż po otrzymaniu Fryderyka.
Podczas odbierania statuetki artysta pocałował w usta podekscytowanego wynikiem Ralpha Kamińskiego oraz podziękował swojej narzeczonej Oldze Tuszewskiej, która była dla niego ogromnym wsparciem. Ponadto artysta nie omieszkał wspomnieć o Kasi Nosowskiej, Oldze Tokarczuk i Grzegorzu Ciechowskim, czyli ludziach, którzy go inspirują.
Na koniec swojej przemowy, wokalista zdobył się na dosyć odważny polityczny komentarz.
– Wypadałoby, żebym jako autor roku powiedział coś autorskiego, a więc: ci, którzy tak mówią, chyba mają rację: pięć gwiazdek, trzy gwiazdki i Konfederację – powiedział podczas odbierania nagrody Zalewski.
Kilka dni później, zapytany w wywiadzie czy zaplanował to wszystko, mężczyzna wyznał, że był to absolutny spontan.
– Nie ukrywam, mocno zależało mi na nagrodzie w bardzo prestiżowej w moim odczuciu kategorii »autor roku«, więc kiedy ogłoszono, że ją dostałem, byłem w prawdziwej euforii. Z radości pocałowałem Ralpha Kaminskiego – mówił muzyk.