3 lata temu, Monika Miller doświadczyła niezwykle traumatycznego przeżycia. Jej ojciec, Leszek Miller Jr popełnił samobójstwo. Dziś kobieta postanowiła stawić czoła demonom z przeszłości i opowiedziała jak sobie radzi z tak wielką stratą.
25 sierpnia 2018 roku, syn Leszka Millera popełnił samobójstwo. To wydarzenie na zawsze odmieniło życie jego bliskich a zwłaszcza córki. Do tej pory rzadko wypowiadała się na temat śmierci ojca, jednak w ostatnim wywiadzie zdradziła jak sobie radzi z żałobą.
– Myślę, że z żałobą zostaje się do końca życia. Ona ewoluuje, przeradza się w pamięć i zostaje do końca. I czasem cholernie boli, nawet jeśli już minęły prawie 3 lata – powiedziała Monika Miller.
Monika Miller wyznała, że 10 sierpnia obchodzi urodziny, dlatego czas między urodzinami a rocznicą śmierci taty jest niezwykle trudny.
– Zawsze będę pamiętać. 26 sierpnia, a tego dnia odszedł mój tata, mam imieniny. Więc okres od 10 sierpnia, czyli od urodzin, do 26 sierpnia jest bardzo trudny. Nigdy nie przeżyłam nic gorszego. I wiem, że nigdy nic gorszego mnie nie spotka – dodała dziewczyna.
Ponadto wnuczka Leszka Millera wyznała, że śmierć ojca poprawiła jej relację z rodziną.
– Generalnie wszyscy się bardzo wspieraliśmy. Zbliżyliśmy. Wiele zrozumieliśmy. Moja mama stanęła wtedy na wysokości zadania, naprawdę mogłam na nią liczyć – mówiła Monika Miller.
Kobieta podkreśliła, że w tym trudnym czasie zawsze mogła liczyć na swoją mamę.
– To jest bardzo wymagająca osoba. Nigdy nie usłyszałam od niej, że jest ze mnie dumna. Zawsze było jakieś „ale”. Zawsze coś było „prawie” dobrze zrobione, „prawie” dobre. Ale to jest dla mnie chyba dobre – zakończyła Miller.
