Edyta Górniak nie wyrzuci szybko ostatniej nocy z głowy. Gwiazda podczas nocnej jazdy z Krakowa do Warszawy była świadkiem ogromnego wypadku. Piosenkarka przeżyła naprawdę ciężkie chwilę, na szczęście nikt z poszkodowanych nie zaznał uszczerbku na zdrowiu.
Polska piosenkarka, Edyta Górniak podróżowała dziś w nocy trasą S7 z Krakowa do Warszawy. Niestety, na drodze ekspresowej doszło do bardzo groźnego wypadku, którego gwiazda była naocznym świadkiem. Jak wynika z relacji samochód ciężarowy, który jehcał tuż przed samochodem gwiazdy nagle stanął w płomieniach. Według oficjalnych ustaleń, przyczyną był nieszczelny bak ciężarówki. Na szczęście ani kierowca samochodu ciężarowego ani piosenkarka nie ucierpieli fizycznie w tym przykrym incydencie.
-Edyta na własne oczy widziała całą akcję. Jak tylko usłyszała ogromny trzask, kazała swojemu szoferowi się zatrzymać. Po raz kolejny przydały jej się umiejętności, które nabyła w programie TVN-u – mówi informator cytowany przez serwis pomponik.pl.
Piosenkarka jako pierwsza tuż po eksplozji sięgnęła po telefon i wezwała odpowiednie służby.
– Zachowała zimną krew i od razu złapała za telefon, aby wezwać służby ratunkowe, które przyjechały błyskawicznie. Kierowca ciężarówki przez dłuższą chwilę był w szoku, jednak wyszedł z tej tragedii cały i zdrowy – powiedział dodatkowo informator portalu Pomponik.
Jak udało się ustalić, Edyta Górniak poczekała do końca akcji ratunkowej a następnie pojechała w stronę Warszwy.
